Afrodyta

Total votes: 22509

Walter Friedrich Otto

przeł. Kamil M. Kaczmarek

Każda ziemska Wenus powstaje jak najpierw niebiańska, mroczne narodziny z nieskończonego morza

Schiller

1

„Złota” Afrodyta, bogini miłości, nosi z pewnością nie-greckie imię. Wiemy, że przybyła do Grecji ze wschodu, ale została nie tylko znaturalizowana w czasach przedhomeryckich, ale stała się całkowicie grecką. Była wielką boginią płodności i miłości Babilończyków, Fenicjan i innych Azjatów, została wspomniana w Starym Testamencie jako „królowa niebios” [Jr 7,18;44,18]. Jasne określenie zachowane jest w jej wyobrażeniach. Według Herodota sanktuarium Afrodyty Uranii w Askalon było macierzystym; to stąd, jak powiada, sami Cypryjczycy wywodzili swój kult Afrodyty, który Fenicjanie również przynieśli do Cythera z Askalon. Sławne imię Cypryda [Kypryda], które pojawia się już u Homera jako własne imię bogini, wskazuje na wyspę Cypr; imię Cyprogenes i Cyprogeneia u Hezjoda oraz innych pisarzy stanowi oczywisty dowód, że przybyła z tej wyspy. Odyseja mówi o jej sanktuarium w Pafos na Cyprze. Imię Cytreia [Kytera; Κυθήρεια], używane w Odysei [8,265] i później bardzo sławne, odwołuje się od wyspy Kytera. To tam właśnie, według Teogonii Hezjoda, bogini przybyła zaraz po tym, jak wynurzyła się z morza, i to stamtąd po raz pierwszy przybyła na Cypr.

Ale w Grecji ta zagraniczna bogini zdaje się odnajdywać starożytną lokalną formę; może to wyjaśnić dlaczego Afrodyta czczona „w ogrodach” (en Kepois) w Atenach opisywana była jako najstarsza z Moir i dlaczego Epimenides czyni Afrodytę siostrą Moir i Erynii i wywodzi jej pochodzenie od Kronosa i Euonyme. Jej starożytny związek z Aresem, demonicznym duchem klątwy i krwi, któremu, według Hezjoda urodziła Dejmosa (Trwoga) i Fobosa (Strach) ale także Harmonię, sugeruje pierwotne wyobrażenie ludowe.

Ale możemy pozostawić kwestię historycznego pochodzenia otwartą bez obawy, że moglibyśmy pominąć informacje istotne dla zrozumienia tej greckiej bogini. Cokolwiek Orient czy Grecja prehistoryczna przydała do jej obrazu, jej podstawowy charakter jest dogłębnie grecki. Idea, do którą imię Afrodyty dla nas opisuje jest autentycznym wyrazem ducha przedhomeryckiego hellenizmu, i musimy skierować swą uwagę jedynie na tę ideę. Poprzez nią nawet cechy, których orientalne pochodzenia nie ulega wątpliwości pozyskują nowy aspekt i osobliwy sens. A z drugiej strony, poprzez tą ideę pewne pojęcia są raz i na zawsze wykluczone. Królowa niebios, jak ją czczone w babilońskich poematach jest całkowicie obca nie tylko homeryckim, ale też orfickim hymnom.

2

Według Iliady Afrodyta jest córką Zeusa i Dione. Inna genealogia, którą znajdujemy w najwcześniejszej i niewątpliwie najczystszej formie u Hezjoda, wiąże pochodzenie bogini z kosmicznym mitem “Niebios” i “Ziemi”, który przynależy do prehistorycznego okresu wielkiego powstawania mitów. Ale bóstwo, które powstaje z piany morskiej nie jest już kosmiczną mocą, ale autentycznie grecką Afrodytą, boginią zachwytu.

Hezjod opowiada cudowną historię o Uranosie, bogu niebios, które o zmierzchu zapadającej nocy rozpościera się nad Ziemią, ale w tej chwili uścisku został gwałtownie okaleczony przez Kronosa. Przez długi czas jego odcięty męski członek pływał w wzburzonym morzy; biała piana kłębiła się wydobywając z boskiej substancji i w niej młoda kobieta przybrała formę. Wyszła na ląd najpierw na Kyterze a następnie na Cyprze, a kiedy wkroczyła na ziemię, ta rozkwitła pod jej stopami. Eros i Himeros, geniusze miłości i tęsknoty stanęli u jej boku i zaprowadzili ją na zgromadzenie bogów. Jej udział i cześć między ludźmi i bogami jest „dziewcząt czułe zwierzenia i śmiechy, i oszukaństwa, słodką także przyjemność i miłość o smaku miodowym” [Teog., 205]. Tak powiada Hezjod. Inne źródła zwykle mówią jedynie o jej narodzinach z morza, bez wzmianki o tym, co jej poprzedzało u Hezjoda. Któż nie zna obrazu wiecznego piękna powstającego z morskiej piany z ociekającymi lokami witanego przez świat z radością? Powiada się, że fale przyniosły ją na wybrzeże Cytery w morskiej muszli. Jej wyjście z morza zostało przedstawione przez Fidiasza u podstawy statuy Zeusa w Olimpii: Eros podtrzymuje ją, Pejto ją koronuje girlandą a wielcy bogowie otaczający ją przyglądają się. Podstawa posągu Amfitryty i Posejdona Horoda Attikusa ukazuje Talassę wynoszącą dziecię-Afrodytę ze swego żywiołu z Nereidami u boku. Te opisy niewątpliwie przywołują cudowny relief z Terme Muzeum w Rzymie. Szósty Hymn homerycki powiada nam w szczegółach co przydarzyło się bogini po narodzinach z morza. W spiętrzeniu piany Zefir ze swym wilgotnym oddechem powiódł ją na Cypr, gdzie Hory przyjęły ją radośnie i ubrały w boskie odzienie. Na jej głowie umieściły złotą koronę i zawiesiły drogocenne ozdoby na jej uszach. Na jej szyi i piersi umieściły złote łańcuchy, jakie Hory same nosiły, kiedy udawały się na taniec bogów w domu swego ojca. Tak ustrojona, wspaniała została poprowadzona do bogów, którzy powitali ją z zachwytem i zapłonęli miłością do niej.

Cóż za obraz! Piękno powstaje ze straszliwego żywiołu i czyni go zwierciadłem dla swego niebiańskiego uśmiechu. Warto odnotować, że mityczna narodzona z piany czczona była od dawien dawna jako bogini morza i nawigacji; ale nie jest morskim bóstwem w takim sensie jak Posejdon i inny władcy morza. Ta sama wspaniałość, którą napełnia całą naturę uczyniła morze sceną jej manifestacji. Jej nadejście gładzi bałwany i sprawia, że morskie pustkowie lśni jak klejnot. Jest boskim zachwyceniem spokojnych mórz i szczęśliwych podróży tak jak jest zachwyceniem rozkwitającej natury. Lukrecjusz wyraził to pięknie: „Przed tobą, tobą, bogini, uchodzą wichry i burze, Tobie przemyślna ziemia pod stopy kwiaty rozściela, Do ciebie wód błękitami śmieje się gładki ocean, Dla ciebie niebo pogodne szatą świetlistą się stroi” [Do Wenus, 6nn; przeł. E. Szymański]. Dlatego zwana jest „boginią spokojnego morza” i przyprowadza podróżnych bezpiecznie do portu. Powiadano o Herostratosie z Naucratis, że zabrazł ze sobą w podróż mały obrazek Afrodyty zakupiony w Pafos, i tym samym zachował swój statek od zatonięcia: kiedy ofiarowano modlitwę do obrazka, czysty mirt wyrósł wokół niego, słodka woń napełniła statek, a pasażerowie, który już porzucili nadzieję bezpiecznie dotarli do lądu. Stąd zwano ją „boginią szczęśliwych podróży”, „boginią przystani”; jej wyrocznia w Pafos doradzała odnośnie do korzystnych podróży. Była czczona w miastach portowych; Posejdon często był z nią kojarzony w kulcie: Rodos, boskie uosobienie wyspy, o której wierzono, że powstała z morza, uważany był za syna Afrodyty i Posejdona. Demetrios Poliorketes pozdrawiany był przez Ateńczyków jako „syn potężnego boga Posejdona i Afrodyty”. W Tebach była rzeźba bogini o której powiadano, że Harmonia uczyniła ją z drewnianego dzioba statku, który przywiózł Kadmosa.

Cud Afrodyty ukazuje się tak w rzeczywistości ziemi jak również morza. Jest boginią rozkwitającej natury, i związana z Gracjami, życzliwymi i dobroczynnymi duchami wzrostu. Tańczy z nimi i przez nie jest kąpana i namaszczana, one też wyrabiają obrania, które nosi. Manifestuje się w magii kwitnących ogrodów i stąd święte ogrody są jej poświęcane. Imię Hierokepis (święty ogród), miejsce nieopodal Palaipathos na Cyprze jest tego dowodem. Kepoi (ogrody) było imieniem miejsca poza Atenami nad Ilisosem gdzie stała świętynia Afrodyty Ogrodów ze słynną statuą kultową wyrzeźbioną przez Alkamenesa. W Medei Eurypidesa chór śpiewał o Afrodycie, która „od nurtów pięknego Kefisosu … czerpie wonne powiewy wiatrów, którymi łagodnie muska ich kraj, i zawsze z wonnym wieńcem kwiatów na włosach…” [835nn; przeł.J. Łanowski]. Konssians z Krety nazywa ją Anthia („kwiat-pani”). W Pervigilium Veneris czczona jest jako pani wiosennych kwiatów, zwłaszcza kwitnących róż. Róża zwana jest „obrazem Wenus” przez poetę Tibarianusa. Jedynie wspomnimy tu tak zwane Ogrody Adonisa, które odgrywały charakterystyczną rolę w kulcie orientalnego Adonisa powiązanego z Afrodytą. Wiosna jest stąd jej wielką porą. Poeta Ibikus przeciwstawia wiosenne kwiaty pigw, granatów, pomarańczy  i winorośli z trwałym płomieniem miłości, którym on sam jest spalony przez Kypridę. Cudowne historie opowiadano o miejscach, gdzie była czczona. Na wielkim ołtarzu Afrodyty na górze Eryx wszelkie ślady ognia znikały każdego ranka i rozkrzewione zielono wzrastały na ich miejscu. Poszczególne rośliny były wiązane z nią; miejsce na Cyprze jej poświęcone nazywano Myrikai (tamaryszek). Mówiono, że na wyspie tej posiada także drzewo granatu. Poświęcony jej był Mity. Słynna statua Afrodyty Kanachosa w świątyni w Sikion trzymała nasiona maku w jednej dłoni i jabłko w drugiej; znaczenie jabłka jako symbolu miłości jest dobrze znane. To z cypryjskich ogrodów Afrodyty pochodziły złote jabłka, przy pomocy których Hippomenes pokonał Atalantę.

 Wszystko to jest jednak błahostką w porównaniu z przejawami Afrodyty w życiu zwierząt i ludzi. Jest zachwyceniem miłosnym uściskiem, które było wcześnie oznaczony imieniem Afrodyty. „Prace Afrodyty” oznaczało przyjemności miłości, i na inne sposoby jej imię służyło w pohomeryckich czasach do opisu radości czerpanej z miłości. „Muzo, opowiedz mi o Afrodyty sprawach złocistej,” zaczyna się Hymn Homerycki [5] do niej, „z Cypru, która wśród bogów rozpala słodkie pragnienie, tudzież ujarzmia swą mocą gromady ludzi śmiertelnych, także ptaki, co niebem szybują, i wszelką zwierzynę, ile jej tylko żyje na ziemi lub w morza głębinie! Wszystkim drogie są sprawy tej pięknie wieńczonej bogini.” Jedynie trzy, kontynuuje hymn, oparły się jej mocy – Atena, Artemida i Hestia. „Tych to serc nie skłoniła ni zwieść nie mogła bogini. Nikt przed Afrodytą, prócz tamtych, umknąć nie zdołał.” Sofokles i Eurypides zawierają sławne wiersze o wszechmocy Afrodyty nad wszelkim ożywionym stworzenie, nad ludźmi i nad bogami. Lukrecjusz śpiewa o jej magicznej mocy nad swiatem zwierząt na początku swego dydaktycznego poematu I kiedy blaskiem porannym schodzisz z wiosennych podwoi, Gdy ciepły wiatr południowy przeleci rodnym powiewem, Najpierw cię z całej piersi ptaki witają śpiewem; Potem ochocze trzody i wolna zwierzyna wszystka Przepływa bystro rzeki, tratuje bujne pastwiska, Dokąd rozkażesz — zdąża w niewoli twego uroku. W końcu po morzach i górach, po nurtach rwących potoków, W cienistych gniazdach ptaków, na polach pełnych zieleni, Rozżegasz ogień miłości w sercu każdemu stworzeniu”. Skutek jej obecności jest  przedstawiony jest z uderzającą barwnością przez poetę w Hymnie Homeryckim. Gdy bogini podąża w kierunku przystojnego Anchizesa podążają tam szare wilki machające ogonami, lwy z lśniącymi oczami i szybkonogie pantery. „Radośnie bogini spogląda ponad nimi, i napełnia ich serce słodką tęsknotą, tak, że wszystkie w parach czerpią przyjemność miłości w cienistych ustroniach.” Tak więc jest ona zdolna użyczyć tkliwości i zachwytu nawet dzikim bestiom. Ale cała wspaniałość jej majestatu ujawnia się jedynie w człowieku.

Było dosyć naturalne dla Afrodyty być powiązaną z małżeństwem i wychowywaniem dzieci. Odyseja powiada, jak Afrodyta ułatwiła małżeństwo córki Pandareusa. W Ermioni panny i wdowy składały jej ofiary przed małżeństwem; w Nafpaktos wdowy, które pragnęły ponownie wyjść za mąż składały specjalne ofiary. W Sparcie byał Afrodyta Hera której matki panien młodych składały ofiary przed ślubem. Tu u Eurypidesa nazwana jest „Afrodytą panieńskiego zamęścia”.

Ale sensem istoty Afrodyty nie jest małżeński związek, i nie była nigdy, jak Hera, boginią małżeństwa. Od niej pochodziła ta wszechpotężna tęsknota, która może zapomnieć o całym świecie na rzecz jedynego ukochanego, która może rozbić szanowne więzi i złamać świętą wiarę tylko po to, by złączyć się z nim w jedno. A bogini nie będzie tolerowała drwiny; jeśli mężczyzna myśli, że może oprzeć się jej władzy, będzie prześladować go ze straszliwą dzikością. Posiada swych zadeklarowanych faworytów, których całe życie i bycie oddycha czułym pożądaniem jej istoty. Są to mężczyźni, ale w nich kobiece aspekty tego, co męskie tryumfują nad prawdziwie męskimi właściwościami. Najsławniejszym z nich był Parys, prawdziwie typowy przyjaciel Afrodyty. W zawodach piękności między boginiami wynagrodził ją nagrodą a w zamian zapewniła mu względy najpiękniejszej kobiety. parys_judgment.jpgGłębokie znaczenie posiada to, że legenda przeciwstawia go jej prawowitemu mężowi, Menelaosowi „przyjacielowi Aresa” (Areiphilos). „Czemużeś ty z Menelajem, kochankiem Aresa, nie walczył?” strofuje go Hektor „Poznałbyś, komu porwałeś małżonkę do kwiatu podobną. Nic byś nie wskórał kitarą ni Afrodyty darami, włosem twym ani urodą” [Il, 3,52]. Parys jest przystojny, gra na lirze i tańczy. Kiedy Afrodyta ocaliła go przed nieszczęsnym pojedynkiem i cudownie przeniosła go do jego domu, powiedziała do Heleny, zakładając przebranie starej służki, aby wzbudzić w niej pożądanie ku niemu; „[czeka] promieniejący pięknością i strojem. Ty anibyś zgadła, że z pojedynku powrócił, raczej, że pójdzie do tańca albo po tańcu skończonym usiadł, by spocząć przez chwilę” [Il, 3,391]. Także Anchizes grał na lirze, kiedy go wypatrzyła. Przeciwieństwo między tymi dwoma aspektami życia nie mogłoby być skuteczniej przedstawione niż w scenie zamykającej trzecią ksiegę Iliady. Parys został szczęśliwie przeniesiony przez Afrodytę do swej sypialni, gdzie Hellena tonie w jego namiętnym uścisku; na polu walki Menelaos szuka na próżno swego przeciwnika, a Agamemnon uroczyście oświadcza, że Menelaos jest zwycięzcą i wygrał wyrok na rzecz Greków. To kobiecy mężczyzna, przyjaciel kobiet. Zwawolność, którą Afrodyta wniosła w jego życie określona jest słowem (machlosyne) gdzie indziej stosowanym w odniesieniu do kobiet.

O jej darach wszystkie wieki mówią z zachwytem. Pierwszym ze wszystkich jest naturalnie jej piękno i przemożny urok (charis). Ona sama jest oczywiście najpiękniejszą z kobiet, nie na sposób panieński, jak Artemida, i szacownie jak boginie małżeństwa i macierzyństwa, ale samym czysto kobiecym pięknem i powabem skąpanym w wilgotnym blasku ekstazy, zawsze świeżym, beztroskim i błogim jak nieskończone morze, z którego się narodziła. Sztuka plastyczna usiłowała uchwycić ten obraz ożywionej miłości. Poeci po Homerze nazywają ją „złotą” i mówią o niej jako o „uśmiechającej się” (philomeides) bogini. Helena rozpoznaje ją po zachwycającym pięknie szyi i biustu i przez cudowność jej oczy, tak jak Achilles rozpoznaje Atenę przez jej potężne, zapalające spojrzenie. Jej pomocnicami i towarzyszkami zabaw są Charyty (Gracje); tańczą z nią, kąpią i namaszczają ją a także tkają jej ubiór. charites-sm.jpgRzecz, którą ich imię oznacza, uprzejmy i ujmujący czar (charis), sama Afrodyta podarowała pierwszej kobiecie Pandorze. Jej maść nazywa się jest „piękno”. Podarowała ją raz przewoźnikowi Faonowi, ponieważ ją przewiózł pod postacią starej kobiety, z Lesbos na ląd stały. Potem Faon był najprzystojniejszym z mężczyzn, obiektem tęsknot wszystkich kobiet; powiadano o poetce Safonie, że dla niego rzuciła się do morza z Leukadiańskiego klifu. W Odysei Atena obdarowuje młodzieńczą urodą Penelopę przy pomocy tego „piękna” Afrodyty. Wspomina się także o pasie na jej piersi, który czyni każdą posiadającą go osobą nieodpartą, gdyż zawarte są w nim „wszystkich rozkoszy uroki się mieszczą: powab miłosny, tęsknota pożądań i zwierzeń poufność, złudne podniety, co zwodzą umysły najrozumiejszych” [Il, 14,215]. Hera błagała o ten pas Afrodyty, kiedy życzyła sobie wzbudzić miłość Zeusa. Potem powiadano o najpiękniejszej kobiecie, która zdobywała wszystkie serca, że sama Afrodyta obdarzyła ją swym pasem na piersi. Wokół nie, poza Charytami są geniusze tęsknoty i przekonywania, Pothos, Himeros i „[Pejto, Namowa], której czarom nikt nie zdoła się oprzeć” [Ajsch., Błagalnice, 1039]. Magia ptaka [przekład ang.,wł. i hisp. mają „koła”] miłości (iynx) pochodzi, jako powiadano, od niej; według Pindara, ona pierwsza przyniosła ją Jazonowi z Olimpu i nauczyła go magicznych zaklęć.

“by Medeę pozbawić skrupułów wobec rodziców

I by chęć zobaczenia Hellady w sercu palonym miłością

smagała ją biczem Pejtony” [Pyt.IV,10-2,3]

Jej potężne zaklęcie powoduje zapomnienie o wszelkim obowiązku i prowadzi do decyzji, które potem jawią się jako niezrozumiałe dla samej zaczarowanej osoby. W Antygonie Sofoklesa chór śpiewa:

„Prawi sami muszą swe umysły przez ciebie skłaniać do złego, na zgubę… gdyż wola bogini Afrodyty jest niezwyciężona” [796nn; pol. tłum. inaczej]. Ale warto też odnotować, że Afrodyta przynosi szczęście mężczyznom – jeśli jej nie obrażą, jak Hippolit – podczas gdy zbyt często powoduje zgubę kobiet. Wyrywa je z bezpiecznego i uporządkowanego życia i powoduje ich cierpienie przez ślepe i często przestępcze oddanie obcemu mężczyźnie. Dla tych dwóch mit stworzy kilka słynnych typów. Częstokroć, u Homera, Helena opłakuje przeklętą namiętność, która zabrała ją z drogiego domu, od męża i dziecka do obcej ziemi i uczyniła ją przekleństwem dla dwóch narodów. A w Iliadzie czytamy, jak Afrodyta karci nieszczęśliwą kobietę, kiedy ta okazuje nieposłuszeńśtwo. To przez miłość Medea stała się przestępczynią; Eurypides czyni z niej przerażający przykład miłości obracającej się w nienawiść. „Nigdy, o pani,” śpiewa chór w sztuce „nie wyślij ku mnie ze złotego łuku niechybnej strzały żądzy nasyconej. Niech umiłuje mnie skromność bogów dar najpiękniejszy” [Medea, 632;J. Łanowski]. Fedrę spotkała żałosna ruina na skutek szalonej miłości do młodego i niewinnego syna jej męża Tezeusza. Jej matka Pazyfae zapłonęła namiętnością do byka; z Kretenki Eurypidesa mamy jej elokwentną obronę, w której całą odpowiedzialność za swą potworną pasję zrzuca na boginię. Tu, jak gdzie indziej starożytne zło podążające za boskim gniewem dane jest jako powód dla całej fatalnej sytuacji. W Hippolicie Eurypidesa niańka oświadcza chorej z miłości Fedrze: „Nie zwalczysz Kypris: gdy na kogoś spada słodko traktuje tego, co ulega, lecz kogo znajdzie hardy, i upartym, o, tego bierze, miażdżąc bezlitośnie” [443nn]. A potem, w tej samej mowie, „bo to przecież pycha chcieć się okazać silniejszym od bóstwa. Odważ się kochać! Tak chciała bogini. Ta słabość – jakoś wyjdzież z tej słabości” [474nn]. Tak brutalna i straszliwa może być bogini, której naturą jest zachwyt i uśmiechy. W Tebach, Afrodyta była czczona także jako Apostrophia, na pewno w tym sensie, że powinna „zapobiec” grzesznej pasji. Tak też w Rzymie, na rozkaz wyroczni Sybilijskiej ustanowiono kult Venus Verticordia, by strzec dziewczyny i kobiety, zwłaszcza Westalki, przed nieczystymi tęsknotami.

Jeśli namiętności, które Afrodyta sprowadza na kobiety często prowadzą do ciemności i przerażenia, kupowana miłość prostytutek świątynnych jest gloryfikowana przez boginię, gdyż ona także należy do niej. Pindar napisał odę dla Ksenofona z Koryntu, który, w nagrodę ze swe olimpijskie zwycięstwo ustanowił towarzystwo takich kobiet: „Miłujące gości dziewczęta! Służki Suasion w majętnym Koryncie! Które palicie złote łzy świeżego kadzidła, w pełni często wzrastającej w waszych duszach ku Afrodycie, niebiańskiej matce miłości! Dała wam, dziewczyny, bez winy czerpać na ślicznych kanapach rozkwitu delikatnego kwiatu; gdyż, pod przemocą, wszelkie rzeczy są uczciwe”

O faktycznych świętach Afrodyty wiemy bardzo mało. Ale warto wspomnieć, że bogini, której przychylność mogła rozpraszać trudy życia w świetnych chwilach była także czczona u zwieńczenia ważnych przedsięwzięć. Uczczenie Afrodyty zwieńczało święto Posejdon w Aeginie, co powiązane było z legendą o powrocie Greków spod Troi. Obchody (Aphrodisia), którymi zwykle oddawali się żeglarze w dzikiej beztrosce wracający szczęśliwie z podróży stały się przysłowiowe.

3

Dla nas Afrodyta, która przybywa z Orientu zaostrza cechy jej greckiej manifestacji. W niej konkretna i wspaniała forma egzystencji traktowana jest jako boska. Ponieważ oznacza stałą realność, która podciąga wszystko pod swą władzę i nadaje swego ducha i wyciska znamię swego charakteru na całej dziedzinie tego, co żywiołowe i żywe, jest ona światem – a dla Greków oznacza to boskość. A co stanowi jakość tego wiecznego bycia? To usidlająca i zdobywająca serce wspaniałość w której wszystkie rzeczy i cały świat staje wobec oka miłości, zachwytu bliskości i zlania się w jedność, którego magia pociąga wiedzie kontakt ograniczonych stworzeń do bezgranicznego zatracenia. Przejawia się jako prawdziwa boskość rozpościerająca się od naturalnej aż do wzniosłych wysokości ducha.

Afrodyta udziela swego powaby nie tylko żywym, ale także zmarłym. Tak jak jej „piękno” wyposaża Penelopę w świeży czar młodości, tak maściami i ambrozyjskim olejkiem różanym chroni od rozkładu ciało Hektora, znieważone przez Achillesa, i zatrzymuje przez dzień i noc z dala od niego psy. Siła przyciąganie, którą łączy ze sobą płcie wiąże także i zachowuje przyjaźnie. Istniał kult Afrodyty Hetaira, którą Apollodoros wyjaśnia jako boginię więzi między przyjaciółmi, czy to mężczyznami czy kobietami. Wszystko co czarujące, ujmujące, przyjazne czy to postawa czy gest, mowa czy działanie nazywane jest od jej imienia (epaphroditos po grecku, venustus po łacinie). „Uczyń nas miłymi w słowach i czynach” – modlono się do niej wyrażając pragnienie, że bogini przyda jej powaby do stosunków społecznych. A choć jest ona boginią błogosławiącą, szczęśliwy los także przychodzi od niej. Tak nazwa szczęśliwego rzutu kostką pochodzi od niej; i jest znanym faktem, że Sulla przełożył swój łaciński przydomek Felix na grekę słowem, które oznacza przychylność Afrodyty (Epaphroditos).

Tutaj dziedzina Afrodyty wyraźnie dosięga domeny Hermesa. Ale jej przychylność nie ma w sobie nic ze szczęśliwego przypadku, zbiegu okoliczności, gratki. Jest błogosławieństwem, łaską, która tkwi w pięknie i wdzięku i odnosi każde zwycięstwo bez wysiłku, ponieważ szczęśliwość wytwarza szczęśliwość w innych – „Co jest piękne zdaje się szczęśliwe samo w sobie” jak napisał Mörike.

Dar spełnienia i zrozumienia, rywalizacji i radości, osiąga swą największą wzniosłość w świecie myśli i pieśni. Niezapomniany jest obraz Kupris Eurypidesa: „z wonnym wieńcem kwiatów we włosach przy Mądrości usadza Erosy, pomocników wszelkiej dzielności” [Medea, 841nn]. Pindar przemawia o swym śpiewaniu jako o pracy w ogrodzie Afrodyty i Grecji. Nawet Lukrecjusz modli się, w przedmowie swego poematu, by obdarzyła jego słowa „Nieśmiertelnym wdziękiem”.

Rozumiemy, co Afrodyta oznacza. Nie jest bez znaczenia, że otoczona jest Gracjami, które do pewnego stopnia ją odzwierciedlają. Są duchami kwiatu, tego, co czarujące i przyjacielskie. Ale zwykle zjawiają się w wielości, i mogłyby zatem, według naszych pojęć być raczej geniuszami niż bóstwami. Afrodyta, z drugiej strony jest pojedyncza. Jest zupełnie różna od Erosa, którego mit czyni jej synem. Ten bóg odgrywa ważną rolę w kosmogonicznych spekulacjach, ale jedynie niewielką w kulcie. Nie jest nawet wspomniany u Homera, a jest to znaczący i ważny fakt. Jest boskim duchem pożądania i energii reprodukcyjnej. Ale dziedzina Afrodyty jest innego rodzaju i dużo bardziej pojemna. Tutaj pojęcie boskiej istoty i władzy wychodzi nie tylko od pożądającego podmiotu (jak w przypadku Erosa), ale od umiłowanego przedmiotu. Afrodyta nie jest kochającą, jest pięknem i uśmiechniętym czarem; zachwyca. Nie pragnienei by wziąć w posiadanie przychodzi pierwsze,  ale raczej magia wyglądu, który pociąga nieodparcie ku pochwycającej unii. Tajemnicą totalności i jedności świata Afrodyty jest to, że w jej przyciąganiu nie działa żadna demoniczna siła, która czyni z nieczułego człowieka pochwyconą zdobyczą. Czarujący sam jest chętny do poddania się, obraz powabu dobrowolnie ugina ku ogarniętemu miłością z nieskrywaną tęsknotą, która sama w sobie jest nieodparta. Takie jest znaczenie Charis, która towarzyszy Afrodycie i działa w jej służbie. Charis nie jest zwyczajnym duchem podboju, który bierze w posiadanie innego bez dania mu siebie samego; jej powab jest w tym samym czasie podatnością i echem, „zdolnością do bycia kochanym” w sensie sprzyjania i zdolności do oddania. Stąd słowo oznacza również wdzięczność i, u kobiety, specjalne udzielenie tego, co mężczyzna pożąda. Safona wzywa nieletnią dziewczynę, jeszcze niedojrzałą do małżeństwa, a-charis („bez charis”). Tak powstaje harmonia, w której dziedzina Afrodyty znajduje spełnienie. W micie, Harmonia jest nazwana córką bogini. W Delfach ona sama nosi pokrewne imię Harma, które wskazuje jasno na miłosną jedność. Chór w Błagalnicach Ajschylosa śpiewa o Harmonii jako służce Afrodyty i o jej władzy nad utarczkami kochanków i ich ponownym zejściem. Wspomnieliśmy już rzeźby Afrodyty, o których mówiono, że postawiła je Harmonia. Pejto, towarzyszka i sobowtórka Afrodyty, funkcjonuje w podobnym sensie; według Safony jest matką Afrodyty. Poetka często wzywa Afrodytę w swoich wierszach a w jednym z najbardziej sławnych zwraca się do niej w wielkiej potrzebie „nęcąca w zdradne sieci, córo Zeusa” [tł. N. Chadzinikolau]; bogini przybywa i pyta z uśmiechem, kogo ma Pejto przekonać do jej miłości, i obiecuje, że „nawet jeśli ulatuje powinna wkrótce wykonać” [pl.tł. inaczej]. Ten boski zachwyt, przez który to, co rozdzielona znajduje jedność w miłości, przekształcony został, na długo zanim starożytny świat mitu wyblaknął w spójną siłę w ramach nowego pojmowania kosmosu. Tak dla Empedoklesa Afrodyta jest tą sam, która sprawia, że ludzkie serca biją dla siebie nawzajem i która wytwarza doskonałą harmonię i jedność w wielkich epokach czasu. Jak Uranos raz miłośnie objął Gaję, tak poeta widzi teraz niebiosa i ziemię tęskniące za sobą. W Danaidach Ajschylosa sama Afrodyta z dostojną szczerością o tęsknocie, która porusza „świętymi niebiosami” by zjednoczyły się w Ziemią i tęsknotę Ziemi za miłością przypominającą tęsknotę panny młodej; tak deszcz spada z Niebios i zapładnia Ziemię, która rodzi zioła i owoce z niebiańskiego nasienia – a wszystko to jest działanie Afrodyty. Całkiem podobny jest fragment z zagubionej tragedii Eurypidesa. Nie powinniśmy zapomnieć pięknych wersów z Pervigilium Veneris, przynależących do późniejszego okresu, w których poeta mówi o pierwszym ślubie święconym przez Ziemię, kiedy małżeński deszcz spłynął do łona z jej wysokiego małżonka.

Bogini wiecznego cudu miłości, powiada Lukrecjusz na początku swego poematu, sama ma władzę zaprowadzenia pokoju na świecie. Głęboko zraniony przez miłość, bóg wojny sam szuka jej objęć i zatrzymuje swe głodne oczy na Afrodycie syci je miłością. Musi wówczas bogini miłośnie szeptać do jego ucha słodką modlitwę o pokój.venusmarsboticcelli.jpg

Na zakończenie jednak musimy znowóż przypomnieć sobie, że do zakresu tej dziedziny, która jest światem przynależy także to, co straszliwe i niszczycielskie. Żadna moc nie może spowodować takiej walki i zamieszania jak może ta, której funkcją jest najbardziej świetlista i błoga harmonia; i tylko przez te mroczne cienie magiczny blask Afrodyty staje się kompletnym dziełem.